4 największe błędy, które zabijają Twoją motywacje
<< Wróć do listy

4 największe błędy, które zabijają Twoją motywacje



- Janusz, co Ty robisz takie dziwne miny? - Cicho Seba. Wizualizuję. - Co wizualizujesz? - Siebie. Jak będę wyglądał, kiedy już schudnę 20kg i zbuduje kaloryfer. - Ha! Dobre! Ty się odchudzasz? Chyba od dzisiaj, bo nic nie widać. - Muszę. Boję się, że Mariola zerwie ze mną jak się za siebie nie wezmę… I ma rację. Zapuściłem się trochę. Trzeba coś ze sobą zrobić. Od miesiąca mam karnet na tą pieprzoną siłownie i zupełnie zmieniłem dietę. Jak masz przy sobie coś słodkiego to lepiej przy mnie nie jedz. Dla własnego bezpieczeństwa. Bo wyrwę Ci to i jeszcze pokąsam po rękach.

Jak myślisz. Jak duże szanse Janusz ma na to, że faktycznie osiągnie swój cel? Nawet jeśli dobrze i konkretnie wyznaczył sobie cel, który chce osiągnąć, to ewidentnie popełnił niemal wszystkie największe błędy, które zabijają jego motywacje i właśnie ten temat omówimy dzisiaj w drugiej części mini kursu zarządzania życiem. Jeśli nie widziałeś pierwszej części, to kliknij link – mówiłem w niej o najważniejszych zasadach wyznaczania celów.

Pierwszym błędem, który popełnił Janusz, było skupienie się na wyniku końcowym, zamiast na procesie odchudzania. Marek chciał być chudy, ale nie chciał się odchudzać. Nie wystarczy ciągle o tym myśleć i przyciągać upragnionej sylwetki myślami. Zamiast tego konieczne jest zaplanowanie i wdrożenie mądrych działań, które sprawiają Ci choć trochę przyjemności i satysfakcji. Bo jeśli droga do celu jest dla Ciebie katorgą – to już na samym początku skazujesz się na porażkę. Dlatego jeśli Janusz chce schudnąć, to nie ma sensu, żeby zapisywał się na siłownie, jeśli tego nienawidzi. Dużo lepiej by zrobił, gdyby wybrał inny przyjemniejszy sposób spalania tłuszczu – np. jeżdżenie rowerem, albo uprawianie innego sportu, który sprawia mu większą przyjemność.

Nawet jeśli droga do wyznaczonego przez Ciebie celu jest z natury nieprzyjemna, to warto szukać sposobów na to, żeby ją sobie jak najmocniej ułatwić. Np. jeśli wszelkie ćwiczenia fizyczne są dla Ciebie nieprzyjemne, to wykonuj je słuchając Twojej ulubionej muzyki, albo oglądając jakiś dobry serial, a kiedy piszesz pracę magisterską, rób to popijając ulubiony napój. Hmm…Dodatkowo Twoja praca nabrałaby większej fantazji, jeśli Twoim ulubionym napojem jest spirytus.

Drugim błędem Janusza, była zbyt niska wewnętrzna motywacja. Jeśli czujesz, że musisz coś zrobić, bo tak by wypadało… Bo co inni sobie pomyślą… Bo wszyscy tak robia. To prawdopodobnie poddasz się, przy pierwszym najmniejszym kryzysie. Dlatego zamień słowo „MUSZĘ” na „CHCĘ” i porządnie się zastanów dlaczego tego chcesz. Być może naprawdę tego chcesz, ale do tej pory nawet nie uświadamiałeś sobie dlaczego? Zastanawiając się nad tym co Ci da to co robisz, jakie będą tego korzyści i straty, czy na pewno warto poświęcać na to swój czas i energię, z dużo większą świadomością podejmiesz decyzję o podjęciu danego celu i dużo łatwiej będzie Ci przy nim pozostać.

Dlatego zachęcam Cię do tego, żeby do każdego celu, który sobie wyznaczasz, zapisał sobie 10 powodów dla których CHCESZ osiągnąć ten cel – nawet jeśli do tej pory wydawało Ci się, że musisz. Jeśli chcesz zrobić przysługę innym – napisz o tym także w komentarzu pod tym filmem.




Błąd numer 3. Nie jesteś przygotowany na porażki. Z niewiadomych mi powodów, planując nasze postanowienia mamy silne skłonności do zapominania o przeszkodach, które nieuchronnie pojawią się na naszej drodze do celu. No, bo przecież chodziłeś na tą siłownie regularnie, dopóki nie przyszło zakończenie projektu i praca po 12 godzin dziennie. Również wiele innych prostych okoliczności, może Cię wybić z rytmu – łącznie ze straszliwym „Torpor magis ordinarius” – czyli lenistwem pospolitym.


Kluczem do uniknięcia tego błędu jest założenie, że nie tylko może, ale niechybnie powinie Ci się noga i albo coś wybije Cię z rytmu, albo zwyczajnie nie będzie Ci się chciało dalej dążyć do celu. Bądź tego świadomy i akceptuj to. Nie obwiniaj się za to i nie przeklinaj na siebie w myślach, bo to tylko pogorszy sprawę. Kiedy widzisz, że wypadłeś z rytmu świadomie zrób sobie przerwę i zaplanuj, kiedy wracasz do gry.


I 4 ostatnim błędem jest narzucenie sobie zbyt dużego tempa od samego początku. Kiedy na wiosnę 2015 roku zaczynałem biegać każdego ranka przed śniadaniem, na początku muszę przyznać, okrutnie mi się nie chciało i nie mogłem się wbić w rytm, mimo, że zawsze lubiłem bieganie. Dlatego cel miałem prosty – ubrać się jak do biegania, ale wyjść tylko na dwuminutowy spacer. Wizja wyjścia i szybkiego powrotu była dużo łatwiejsza do przełknięcia, więc w ostateczności zawsze wychodziłem… A kiedy już byłem na zewnątrz prawie nigdy nie kończyło się tylko na spacerze.

Dlatego radzę Ci do każdego celu, który sobie wyznaczyłeś na dany dzień, dodać też minimalny krok, który zawsze będziesz w stanie zrobić. Nawet wcześnie rano. Nawet po ciężkim dniu pracy. Systematyczność ponad intensywność. W ten sposób będziesz poruszał się do przodu małymi krokami i łatwiej unikniesz poczucia winy, które jest bardzo demotywujące.



Metoda małych kroków, to potężne narzędzie do wprowadzania trwałych życiowych zmian – i to właśnie w dużej mierze na tej metodzie oparłem swój najobszerniejszy kurs „Rok Zmian” – w którym za złotówkę możesz zyskać sporo bardzo cennej wiedzy na ten temat. Sprawdź dostępność tego kursu na stronie rokzmian.pl

Oczywiście mądre wyznaczanie celów i unikanie największych błędów to nie wszystko. Żeby osiągać sukcesy, będziesz jeszcze potrzebował kręgosłupa, na którym będą wspierały się Twoje postanowienia. Dlatego w ostatniej części tego minikursu zdradzę Ci największy sekret trwałej życiowej zmiany.


Pozdrawiam
Robert Marchel

Pobierz wersję audio
790.00 zł
  • Wprowadzaj trwałe zmiany metodą małych kroków;
  • Pracuj nad 5 dziedzinami życia, by uzyskać życiową równowagę;
  • Odbierz dostęp do 52 nagrań wideo + 12 webinarów.
Zbliża się Webinar: "Znajdź kobietę / faceta marzeń"
0 Dni
0 Godzin
0 Minut
0 Sekund